AKTUALNOŚCI
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 1310
Boże Ciało to uroczystość, która upamiętnia Ostatnią Wieczerzę i Przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Pana Jezusa. Jest to święto ruchome, które przypada co roku dokładnie 60 dni po Wielkanocy.
W naszej parafii święto to wyróżniało się uroczystą oprawą. W Mszy Św. przewodniczył ks. prałat Mirosław Nowosielski. Po niej odbyła się procesja do czterech ołtarzy, które zostały wykonane przez następujące wioski: I ołtarz - Ćmiszew Rybnowski, II – Konstantynów, III – strażacy i IV – ulica Sochaczewska. Tegoroczne ołtarze oparte były na słowach Pana Jezusa zawartych w Ewangelii: I - "Bierzcie i jedzcie", II - "Ja jestem winnym krzewem, wy latoroślami", III - "Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem", IV - "Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim". W procesji zaangażowały się dzieci tegoroczne komunijne, chłopcy jako ministranci a dziewczynki jako bielanki niosące poduszki bądź sypiące kwiatkami. W uroczystość byli zaangażowani również strażacy, schola, koła żywego różańca i inne grupy parafialne i parafianie.
Ks. Mirosław przedstawił na Mszy krótką historię tego święta oraz podkreślił, że jest to jedyny dzień w roku, w którym wychodzimy z Najświętszym Sakramentem na ulice naszych wiosek czy miast. Przypomniał jak ważna jest adoracja Najświętszego Sakramentu, a także pełne uczestnictwo w Mszy Św. poprzez zjednoczenie się z Jezusem w Komunii Świętej.
Milena Rusek
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 1434
Dnia 24.05.2018r. w czwartek w święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana odbyła się Pierwsza Komunia Święta do której przystąpiło 43 dzieci. Była to uroczystość, w której uczestniczyły tylko dzieci ze swymi rodzicami i domownikami. Dzieci tego dnia miały w ciszy skupić się wyłącznie na przyjęciu Pana Jezusa do swych serc i dostrzec, że to On jest najważniejszy, a nie zaproszeni goście, prezenty czy kamera. Miały dostrzec, że to On jest prawdziwym naszym szczęściem, gdy przyjmujemy Go w Komunii Świętej i tworzymy z Nim prawdziwą i bliską relację.
Natomiast Uroczysta Komunia Święta odbyła się w niedzielę - 27.05.2018r. W niej już uczestniczyli zaproszeni goście dzieci pierwszokomunijnych. Dzieci miały w niej czynny udział poprzez czytanie Słowa Bożego, śpiewanie psalmu, składaniu podziękowań Księżom, Rodzicom, Katechetom i w modlitwie Panu Jezusowi.
Niech Pan Jezus zawsze będzie w ich życiu na pierwszym miejscu i stale mieszka w ich sercu poprzez łączenie się z Nim w Komunii Świętej.
Milena Rusek
foto: Adam Staszewski
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 1050
Triduum Paschalne Męki i Zmartwychwstania Pańskiego to szczyt całego roku liturgicznego. Rozpoczyna się Mszą Wieczerzy Pańskiej w
Wielki Czwartek.
Podczas tej Najświętszej Ofiary wspominamy wydarzenia z Wieczernika - ustanowienie Eucharystii i sakramentu kapłaństwa. Mówią o tym czytania: z Księgi Wyjścia (12,1-8.11-14), z Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian (11,23-26) i z Ewangelii św. Jana (13,1-15). Pierwsze traktuje o pierwszym święcie Paschy. Izraelici, gotowi do drogi (uciekali z Egiptu), mieli spożyć ucztę paschalną w pośpiechu, a krew baranka, którego jedli, posłużyła do oznaczenia domów. Powodowała ona, że nie było wśród nich plagi niszczycielskiej, gdy Bóg karał ziemię egipską śmiercią pierworodnych.
Przez wszystkie pokolenia Żydzi spożywali Paschę na pamiątkę wyjścia z ziemi egipskiej i zawarcia z Bogiem przymierza na Synaju. Podobnie było podczas Ostatniej Wieczerzy. Ale Jezus nadał tej uczcie nowy sens. Mówi o tym drugie czytanie. Święty Paweł przypomina słowa Jezusa: „To jest Ciało Moje za was wydane”. Jak baranek został zabity, by uratować od śmierci pierworodnych w Egipcie, tak Jezus nazajutrz zostanie zabity, by wszystkich ludzi uratować od śmierci wiecznej.
Święty Paweł przypomina także inne słowa Jezusa z Ostatniej Wieczerzy: „Kielich ten jest nowym przymierzem we krwi mojej”. Tak jak przymierze synajskie, zgodnie ze starożytnym zwyczajem, zostało zawarte przez pokropienie krwią ofiarnych zwierząt, tak krew zabitego Jezusa posłuży jako krew Nowego i Wiecznego Przymierza. Nowym Ludem Bożym - Kościołem - staną się ci, którzy przez chrzest zanurzeni zostaną w zbawczą mękę i śmierć Chrystusa. Chrześcijanie - zgodnie z poleceniem Jezusa: „Czyńcie to na moją pamiątkę” - sprawować mają pamiątkę Jego śmierci i zmartwychwstania przez spożywanie Ciała i Krwi Chrystusa. Przewodzić jej będą ci, którzy przez modlitwę i włożenie rąk w sposób szczególny uczestniczyć będą w jedynym kapłaństwie Jezusa Chrystusa.
Ewangelia przypomina o tym, jak Jezus przed wieczerzą umył uczniom nogi. Ten, którego nazywamy „Nauczycielem i Panem” zrobił coś, co zwykle czynił sługa. Na pamiątkę tego wydarzenia w wielu parafiach po homilii kapłan umywa wybranym parafianom nogi. Przypomina to prawdę, że wszelkie przewodzenie w Kościele powinno odbywać się w duchu służby bliźniemu...
Na zakończenie uroczystości Ciało Chrystusa zostaje przeniesione do specjalnie przygotowanej kaplicy, zwanej ciemnicą. Tam do późnych godzin wieczornych wierni uczniowie czuwać będą wraz z Jezusem, wspominając Jego samotną modlitwę w Ogrójcu, zdradzieckie pojmanie i pierwsze przesłuchania. Tabernakulum jest opróżnione i otwarte, gaśnie wieczna lampka, a ołtarz, przy którym jeszcze przed chwilą sprawowano Najświętszą Ofiarę, stoi obnażony i pusty. Wchodzimy w czas Bożej męki...
W Wielki Piątek
nie sprawuje się Eucharystii. W kościołach trwa spowiedź, adoruje się Pana Jezusa w ciemnicy, odbywają się nabożeństwa Drogi Krzyżowej... Późnym popołudniem rozpoczynają się najważniejsze obrzędy tego dnia - Liturgia Męki Pańskiej. Składa się ona z trzech części: Liturgii Słowa, adoracji Krzyża i obrzędów Komunii.
Wszystko zaczyna się nietypowo. Ministranci i kapłani wychodzą w ciszy do ołtarza. Nie poprzedza ich dzwonek, nie śpiewa się żadnej pieśni. Przed ołtarzem kapłan pada na twarz. Wszyscy obecni w Kościele klękają. Wobec zbawczej śmierci Jezusa wszelkie słowa są nieodpowiednie. W tej chwili cisza mówi znacznie więcej. W Jego ranach jest nasze zdrowie...
Pierwsze czytanie w Liturgii Słowa to tekst z Księgi proroka Izajasza, w którym prorok mówi o tym, że Mesjasz będzie cierpiał za grzechy ludzi. Autor Listu do Hebrajczyków przypomina, że Chrystusowi znany jest ludzki los, bo sam został okrutnie doświadczony. Przez Jego posłuszeństwo dokonało się zbawienie świata. Zbawcze wydarzenia przypomina Ewangelia.
Na zakończenie Liturgii Słowa odbywa się wyjątkowo uroczysta modlitwa powszechna. W dziesięciu wezwaniach prosimy Boga, aby miał w opiece cały świat.
Rozpoczyna się adoracja Krzyża. Od dwóch tygodni wszystkie krzyże w kościołach były zasłonięte. W Wielki Piątek ukazuje się je ponownie wiernym. Kapłan odsłania krzyż, śpiewając: „Oto drzewo krzyża, na którym zawisło zbawienie świata”, a wszyscy odpowiadając: „Pójdźmy z pokłonem”, padają na kolana, wielbiąc Zbawiciela.
Przychodzi czas, aby ucałować krzyż Jezusa. Robią to - w zależności od parafii - albo wszyscy wierni, albo tylko niektórzy. Śpiewa się przy tym zazwyczaj jedną z najbardziej przejmujących pieśni - „Ludu mój ludu”. Ukazuje ona, co Bóg zrobił dla Izraelitów, gdy wychodzili z ziemi egipskiej, i czym oni odpłacili Jego Jednorodzonemu Synowi. Każdy może dodać w myśli własną zwrotkę. Bo każdy doświadczył od Boga wielu dobrodziejstw, a często odpłaca Mu grzechem.
Po adoracji Krzyża następuje Komunia święta. Nie ma przeistoczenia. Rozdaje się Ciało Chrystusa, konsekrowane poprzedniego dnia. Karmimy się pokarmem, który daje życie wieczne...
Wielkopiątkową liturgię kończy przeniesienie Najświętszego Sakramentu do kaplicy, zwanej Bożym Grobem. Monstrancja jest przykryta białym welonem na pamiątkę całunu, którym spowito doczesne szczątki Jezusa. Tego wieczora i przez cały następny dzień trwa adoracja. Wielu przyjdzie także ucałować krzyż. Bo „na drzewie rajskim śmierć wzięła początek, na drzewie krzyża powstało nowe życie, a szatan, który na drzewie zwyciężył, na drzewie również został pokonany przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana”.
Wielka Sobota - Wigilia Paschalna
Wydawało się, że wszystko się skończyło. Bo zazwyczaj śmierć kończy wszystko. Ale nie w tym przypadku. Trzeciego dnia Jezus powstaje z grobu. Pokazuje, że nadzieje w Nim pokładane nie były daremne. Chrystus, zwyciężywszy śmierć, też obiecuje zmartwychwstanie wierzącym w Niego. Te prawdy przeżywamy podczas Liturgii Wielkiej Soboty [a precyzyjnie mówiąc: liturgii Wigilii Paschalnej, przyp. MG].
To, co w tym dniu najważniejsze, rozpoczyna się wieczorem. Liturgia Wigilii Paschalnej nie jest typową Mszą, gdyż oprócz Liturgii Słowa i Liturgii Eucharystycznej składa się z Liturgii Światła i Liturgii Chrzcielnej. Rozpoczyna się przed kościołem. Do rozpalonego ogniska podchodzą kapłani i służba liturgiczna. Tu następuje poświęcenie ognia, a potem prowadzący kreśli na paschale znak krzyża, litery Alfa i Omega oraz na polach między ramionami krzyża cyfry bieżącego roku, umieszcza też pięć symbolicznych gwoździ w formie krzyża. Bo „Chrystus wczoraj i dziś, Początek i Koniec, Alfa i Omega. Do niego należy czas i wieczność. Jemu chwała i panowanie przez wszystkie wieki wieków”.
Z zapalonym paschałem procesja wchodzi do nieoświetlonego kościoła. Ci, którzy doświadczyli w swoim życiu lęku przed ciemnością, wiedzą, czym dla człowieka jest światło. Rozprasza nie tylko ciemności, ale także obawy. Chrystus jest tym, który swoim zmartwychwstaniem rozprasza ciemności grzechu i śmierci, który na powrót wlewa w serca radość życia. Bo przecież nie musimy się już bać największego wroga, śmierci, skoro On ją pokonał. „Światło Chrystusa” - śpiewa kapłan i wszyscy zapalają od Paschału świece. W kościele robi się jeszcze jaśniej. Mrok jest już przezwyciężony.
A gdy kapłan po dojściu do ołtarza trzeci raz pokazuje światło Chrystusa, zapalają się wszystkie światła. Symbolikę światła wyjaśnia śpiewane orędzie wielkanocne. „Weselcie się już zastępy aniołów w niebie (...) Raduj się Ziemio opromieniona tak niezmiernym blaskiem, a oświecona jasnością Króla Wieków poczuj, że wolna jesteś od mroku, co świat okrywał (...) Tej nocy Chrystus, skruszywszy więzy śmierci jako zwycięzca wyszedł z otchłani (...) O, jak niepojęta jest Twoja miłość: aby wykupić niewolnika, wydałeś Swego Syna (...)”.
Liturgia Słowa jest wyjątkowo rozbudowana. Może się składać na nią aż dziewięć czytań, które pokazują całą historię Zbawienia: od początku świata, poprzez wyprowadzenie narodu wybranego z Egiptu, aż do czasu, gdy Jednorodzony Boży Syn stał się Barankiem, by zbawić grzechy świata, a zabity za grzechy świata trzeciego dnia powstał z martwych. Święty Paweł pokazuje, że udział w owocach śmierci i zmartwychwstania Jezusa jest możliwy dzięki sakramentowi chrztu, który zanurza w Jego śmierć i pozwala razem z Nim zmartwychwstać do Nowego Życia. Do tych treści nawiązuje kolejna część celebracji - Liturgia Chrzcielna.
Dawniej większość chrześcijan w tej właśnie chwili przyjmowała chrzest. Dziś, po błogosławieństwie wody, najczęściej odnawiamy przyrzeczenia chrzcielne i modlimy się za tych, którzy przyjmują ten sakrament. Z zapalonymi świecami w ręku wierni wyrzekają się grzechu, wszystkiego, co prowadzi do zła, i szatana, głównego sprawcy grzechu, a następnie wyznają wiarę w Ojca, Syna i Ducha Świętego, Kościół, obcowanie świętych, odpuszczenie grzechów, zmartwychwstanie ciała i życie wieczne. Chciałoby się, aby już na zawsze w sercach była ta sama gorliwość, co w tej właśnie chwili.
Jako święci i umiłowani przez Boga przystępujemy do Liturgii Eucharystycznej. Ten, który z miłości do człowieka ofiarował się w zbawczej ofierze, który powstał z martwych i dał udział w swojej łasce przez chrzest, karmi swoim Ciałem i Krwią. Jego Ciało i Krew są pokarmem na życie wieczne.
W niektórych parafiach na zakończenie obrzędów odbywa się jeszcze procesja rezurekcyjna. Chrześcijanie całemu światu ogłaszają radosną wieść: możecie już otrzeć łzy, śmierć została pokonana. Ta procesja może mieć też miejsce następnego dnia rankiem, przed pierwszą Mszą świętą. Gdy wschodzi słońce, jakże wyraziście brzmią słowa wielkanocnego orędzia: „Niech ta świeca płonie, gdy wzejdzie słońce nie znające zachodu: Jezus Chrystus, Twój Syn Zmartwychwstały, który oświeca ludzkość swoim światłem i z Tobą żyje i króluje na wieki wieków”.
Andrzej Macura
za: opoka.org
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 1147
W dniach 19 - 21 marca w naszej parafii odbędą się rekolekcje wielkopostne. Msze święte z naukami dla dorosłych o godz. 9:00, 12:00, 16:00 i 17:30. nauki rekolekcyjne będzie głosił ks. Grzegorz Ziąbski, proboszcz parafii Nieborów. Ostatniego dnia możliwość spowiedzi. Kapłani będą czekali w konfesjonałach pół godziny przed Mszą św. Na Mszę św. o godz. 12:00 zapraszamy przede wszystkim osoby chore i starsze. W czasie Mszy udzielony będzie sakrament namaszczenia chorych.
W tym samym czasie będą trwały rekolekcje dla uczniów Szkoły Podstawowej i oddziałów Gimnazjalnych w Rybnie. Prowadzić je będzie ks. Mirosław Nowosielski wraz z zespołem animatorów.
Módlmy się o moc i światło Ducha Świętego na czas rekolekcji.
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 1231
Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy w Duchu Świętym odbyły się w naszej parafii od 07.01. do 04.03 2018r. w każdą niedzielę o godz. 18.30. Spotkania te rozpoczynały się grupkami dzielenia. W nich każdy z nas mógł podzielić się tym co przeżył, co czuł w trakcie katechezy i rozważania Słowa Bożego w danym tygodniu, które otrzymywaliśmy w niedziele. Po grupkach dzielenia zostały głoszone katechezy przez Księdza Proboszcza bądź Księdza Mirosława lub któregoś z animatorów. Pojawiały się też świadectwa…
Czas rekolekcji był pięknym momentem w życiu każdego z nas. Każdy przeżywał je na swój sposób… Pojawiał się bunt, ale i zaufanie, że Jezus wie co jest dla nas najlepsze i że to Jego droga jest tą najpiękniejszą. Były łzy, a następnie radość z tego, że Jezus prawdziwie zamieszkał w naszym życiu i chce nas przez nie prowadzić. Poznaliśmy przede wszystkim, że Duch Święty stanowi to, co ożywia siłę życiową Kościoła i każdego chrześcijanina z osobna: jest miłością Boga, który z naszego serca czyni swoje mieszkanie i wchodzi w komunię z nami. Jest On zawsze z nami i w naszym sercu.
Przez pierwsze tygodnie myślę, że każdy z nas nie za bardzo rozumiał istotę tychże rekolekcji. Pojawiały się pytania czy warto iść dalej przez nie, czy może zrezygnować… ale wytrwaliśmy! Przełomowym momentem w trakcie ich trwania była modlitwa o uzdrowienie. Każdego z nas Jezus dotknął osobiście i uleczył największe ciemności i zranienia. Następnym takim uroczystym momentem, już kończącym rekolekcje, było oddanie życia Jezusowi. Każdy z uczestników przed Najświętszym Sakramentem – przed Jezusem i wszystkimi mógł wypowiedzieć słowa oddania życia Jezusowi. Od tego momentu już nie jesteśmy tymi samymi ludźmi. Mieszka w nas Jezus i to On będzie nas dalej prowadził. Czas ten wcale się nie zakończył. To był dopiero początek… początek nowego, piękniejszego życia… Nie zawsze łatwego lecz gdy Duch Święty będzie przewodnikiem wtedy wszystko stanie się łatwiejsze…
ŚWIADECTWA:
Od zawsze byłam związana z Kościołem. Jednak nie zawsze w relacji z Bogiem. Często miałam wrażenie, że mimo wszystko nie czuję Jego obecności w moim życiu a także że to ja sama sobie poradzę w niektórych sprawach i tak sobie trwałam aż do REO… Zachęcił mnie do uczestnictwa w nich Ksiądz Proboszcz. Oczywiście stwierdziłam, że wezmę w nich udział, myśląc że może w końcu coś się we mnie zmieni. I faktycznie… W pierwszych 2 tygodniach ich trwania jakoś nie przeżywałam ich szczególnie. Czytanie rozważań czasami było czymś bardzo cennym i docierającym do mnie a czasami nie chciało mi się do nich przyłożyć. Jednak po tych 2 tygodniach powoli i delikatnie coś zaczęło do mnie docierać i Jezus zaczął pukać do mojego serca. W grupkach dzielenia gdy rozmawialiśmy o Bożej Miłości rozkleiłam się wtedy i to był pierwszy z momentów gdzie zaczęłam czuć, że Jezus we mnie burzy bariery, które mnie na Niego blokowały. I tak z tą myślą mijały kolejne tygodnie do momentu gdy nasza animatorka przygotowywała nas do modlitwy o uzdrowienie. Powiedziała żebyśmy rozważyły spowiedź generalną jeśli czujemy że jest nam potrzebna bo modlitwa o uzdrowienie będzie już takim dopełnieniem. I tak ta myśl zaczęła we mnie drążyć i nie dawać mi spokoju. Myślałam sobie że potrzebuję jej bardzo, ale nie za bardzo wiedziałam jak o to zapytać któregoś z Księży i czy w ogóle dam radę, kiedy paraliżował mnie strach. Zadawałam sobie cały czas pytanie i prosiłam Ducha Św. o pomoc, aby wskazał mi jakąś podpowiedź co mam zrobić w tej sytuacji. Zadzwoniłam do Ks. Proboszcza aby mi wyjaśnił wszystko na temat spowiedzi generalnej. Jednak powiedział że oddzwoni kolejnego dnia bo teraz ma spotkanie. Sobie myślę no to Duchu Św. dziękuję za odpowiedź bo zapewne ten temat pójdzie w zapomnienie. A ja cały czas o tym myślałam i okropnie się z tym czułam. Jednak to nie była odpowiedź od Ducha Św. Ku mojemu zdziwieniu Ks. Andrzej oddzwonił kolejnego dnia. Odebrałam i tylko słuchałam co mówi mi Ksiądz, łzy same płynęły mi po policzkach, nie byłam w stanie odpowiadać pełnymi zdaniami tylko pojedynczymi słowami. Bardzo to przeżyłam gdy usłyszałam, że mogę przyjść kolejnego dnia i się wyspowiadać z dotychczasowego życia. Myślałam, że dostanę odpowiedź, że to w ogóle nie dla mnie i nie potrzebne. Jednak Jezus nie dopuścił do tego. Chciał mnie uzdrowić i tak się stało. Na spowiedź pojechałam od razu po praktykach. Strach paraliżował mnie niesamowicie. Na skrzyżowaniu jeszcze się zastanawiałam czy „uciekać” do domu czy skręcać na spowiedź. Mimo wszystko skręciłam. Przeżyłam ją bardzo, bo nigdy w życiu tak szczerze się nie wyspowiadałam. Jezus uleczył najgorszą ranę, która mnie blokowała do przyjaźni z Nim. Po spowiedzi czułam się taka spokojna i radosna jak nigdy dotąd. To wszystko co w środku blokowało mnie zostało skruszone. Od tego momentu inaczej zaczęłam patrzeć na świat, ludzi. Najbardziej uderzyło mnie to gdy na spowiedzi dowiedziałam się że powinnam modlić się dużo częściej modlitwą uwielbienia, której faktycznie do tej pory nie używałam. Od tamtych chwil nauczyłam się żyć z Duchem Św. i uwielbiać Jezusa we wszystkim co mnie otacza. Dziękowałam Mu bardzo, że nie pozwolił mi na zrezygnowanie ze spowiedzi. Potem tym dopełnieniem była modlitwa o uzdrowienie. Przeżyłam ją w ogromnym spokoju bo czułam że Jezus już dokonał mojego uzdrowienia, jednak wcale nie była mi obojętna. Drugim momentem, który zmienił moje życie podczas rekolekcji było oddanie życia Jezusowi. Bardzo też bałam się tego momentu. Tego, że nie wytrwam w postanowieniu i miałam wątpliwości czy na pewno będę potrafiła oddać wszystko Jezusowi czy nie zostawię jakiejś cząstki w sobie, do której nie chciałabym aby On mógł wejść. Jednak poprosiłam Ducha Św. o siłę. Przed oddaniem życia Jezusowi, gdy klęczałam już i patrzyłam jak inni to czynią, cała drżałam. Nie wiedziałam czy podołam temu. Pomodliłam się w tym czasie o odwagę i udało się. Wypowiedziałam do mikrofonu Jezusowi dokładnie to co chciałam. Poczułam wtedy taką niesamowitą radość i ulgę. Od tego momentu czuję żywą obecność Jezusa w moim życiu. Odblokował mnie na Siebie. Nie pozwolił abym upadła ponownie, lecz podniósł mnie. Teraz zaczynam dostrzegać pewne zmiany jakie we mnie zaszły po tych niesamowitych rekolekcjach. Nauczyłam się także żyć razem z Duchem Św. którego wcześniej w ogóle nie znałam. Dostrzegłam jak życie z Jezusem jest piękne. Trudności zawsze będą, ale gdy ma się takie wsparcie jakim jest Bóg to wszystko inne staje się łatwiejsze. Chwała Panu!
Rekolekcje, w których uczestniczyliśmy bardzo zbliżyły mnie do Boga, pozwoliły mi lepiej Go poznać jako dobrego i miłosiernego Ojca. Otworzyłam się na Jego Słowo, które kieruje do mnie każdego dnia. Teraz wiem i wierzę, że u Boga nie ma przypadków. Stawia nas w danych sytuacjach w konkretnym celu, żeby nam coś pokazać lub uświadomić. A czy z tego skorzystamy to zależy już tylko od nas.
Dziękuję Ci Panie, że postawiłeś na mojej drodze tak wspaniałe osoby. Dziękuję za animatorkę z naszej grupki dzielenia, p. Grażynkę, która pokazała nam inne spojrzenie na Ciebie. Dziękuję za Klaudię, Milenę, Zuzię i Kasię - wyjątkowe dziewczyny, które mnie zainspirowały, zaraziły optymizmem a czasem pobudzały do refleksji nad sobą...
Teraz wiem, że Jezus jest przy mnie. Mogę powierzyć Mu wszystkie moje słabości i trudy, mój codzienny krzyż, a On uniesie Go razem ze mną.
Chwała Panu!
Ania.
Proces mojego uzdrawiania rozpoczął się kilka lat temu podczas Kursu Filip. To wtedy po raz pierwszy Pan Jezus dotknął mnie bardzo mocno ukazując mi moje grzechy, jednocześnie wyciągając pomocną dłoń.
Z czasem przyszły kolejne rekolekcje , które dokonywały „przewrotu” w moim życiu.
Nadszedł też czas zawieszenia, stania jakby w miejscu aż do momentu uczestnictwa w REO. Decyzja o wzięciu w nich udziału była błyskawiczna, ale później narastały wątpliwości czy zdołam się otworzyć w grupkach dzielenia będąc wśród znajomych mi ludzi, czy zdołam w pełni otworzyć się na działanie Ducha Św.
Pierwsze dzielenie faktycznie nie należało do łatwych, ale podczas kolejnych spotkań Duch Św. otwierał serce i usta.
Po okresie przygotowania dotarliśmy do dnia w , którym modliliśmy się o nowe wylanie darów Ducha Św. Modlitwa ta przyniosła oczyszczające łzy z którymi już nie walczyłam jak bywało to wcześniej. Poddałam się co zaowocowało doświadczeniem spokojnego porządkowania. Miłość Boga cały czas uzdrawia moje życie.
Agnieszka
Każde świadectwo jest niesamowite. Nie myślałam, że ja kiedykolwiek będę miała okazję napisać własne i, co najważniejsze, że w ogóle będę miała coś konkretnego do powiedzenia.
To był najlepszy moment na ogłoszenie rekolekcji w naszej parafii. Dosłownie zawołałam o nie do Boga.
Otóż było tak: było źle. ;p Jakoś tak nie do końca się odnajdywałam w tym całym życiu. Ciągłe wzloty i upadki, przytłaczające natłoki myśli o tych drugich, same negatywy, a jednak ogromna chęć życia gdzieś na dnie. Ciągłe przechodzenie ze skrajności w skrajność: albo wszystko jest super, albo wszystko jest (no muszę użyć tego słowa, by wyrazić siebie) do dupy długoterminowo.
Jednakże udało mi się ułożyć w głowie wiele spraw, i co? Przed Świętami Bożego Narodzenia stwierdziłam, że jest super! I już miałam stwierdzić, że no dobra, jestem szczęśliwa i nagle! Zmieniłam zdanie.
Zdecydowanie czegoś mi brakowało. Po kilku dniach rozmyślań stwierdziłam, że chodzi o moją okropną relację z Bogiem. No bo tak, taka ze mnie super chrześcijanka – katolicka szkoła, pielgrzymki, Lednica, codzienna modlitwa (która, swoją drogą, stała się z czasem zwykłym wieczornym rytuałem), schola, czuwania i inne wydarzenia „typowo chrześcijańskie”; a jednak moja wiara to dno. W pewnym momencie zaczęłam chodzić na niedzielną mszę tak sobie, a no jestem w scholi to pośpiewam, żeby nie było – no i taki też był cel niedzielnych mszy, totalnie zagubiłam Boga, choć starałam się sobie wmówić, że jest inaczej. Ale nie było.
Gdy w Nowy Rok skończyły buchać fajerwerki to postawiłam Bogu warunek; brzmi to okropnie, ale tak było; „Ej, Boże Mój, jak teraz nie wyciągniesz po mnie ręki, to będzie źle.” I wiecie co?! No niesamowite. Poszłam do Kościoła w kolejną niedzielę, a tam ksiądz Andrzej ogłasza na ambonie: „Uwaga, uwaga; wszelkie zbłąkane duszyczki zapraszam na pierwsze spotkanie Rekolekcji Ewangelizacyjnych Odnowy za tydzień w niedzielę.” - o taak, to jest to! Bóg mnie zawołał, gdy o to poprosiłam. Pomógł mi od razu. Świetne uczucie.
Na rekolekcje poszłam z radością, pełnym entuzjazmu nastawieniem. Nie mogłam się doczekać tego, co mnie czeka. Pierwszy temat katechezy „sens życia” - no to już sobie myślę: no świetnie, akurat z tym mam problem, to od razu najostrzejszy kaliber. Fragmenty, które dostaliśmy wtedy były dość trudne, ale podchodziłam do nich pozytywnie: „dobra, wiem, że teraz to ja nic z tego nie wywnioskuję, ale wiem też, że za miesiąc to, że zaczęłam działać z Pismem Świętym zaowocuje”. Jakie to miłe, że się nie pomyliłam. Chociaż w sumie to trochę tak, bo na bieżąco też Słowo do mnie trafiało.
Podczas rekolekcji były wzloty i upadki, tygodnie lepsze i gorsze, ale cały czas nadzieja i radość w sercu. Szczęście mnie nie opuszczało i nie opuszcza, mimo kłopotów i problemów obok. Jestem tak ogromnie wdzięczna Bogu za to, że mi pomógł, kiedy skapitulowałam stwierdzając, że ludzkie sposoby nic nie dadzą. Widzę, jak wiele się zmieniło we mnie i w moim życiu, a to dopiero początek mojej drogi z Jezusem. Wiele spraw się poukładało, a ciągły pokój w sercu i szczęście dają tyle siły do działania! A nawet jeśli tych sił brak, to potrafię sobie dzięki Duchowi Świętemu powiedzieć „SPOKOJNIE, nie musisz wszystkiego od razu, odpocznij” - bo małe kroczki i chwilowe postoje są lepsze niż ciągłe stanie w miejscu, nawet już na szczycie (w końcu jest tyle gór do zdobycia).
Teraz mam taką ogromną chęć pomagania, wskazywania Boga wszystkim naokoło, ale ograniczam się raczej na razie do najbliższych. Chciałabym, żeby każdy Go odnalazł. Dzięki Niemu mogę być jeszcze bardziej radosna niż zwykle, bo nareszcie zauważam, że jednak mam jakieś dobre cechy, i mogę denerwować więcej ludzi swoim dość donośnym śmiechem! :D
Klaudia
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 1109
List Biskupa Łowickiego na Wielki Post 2018 roku
Przewielebni Bracia Kapłani,
Czcigodne Osoby Życia Konsekrowanego,
Drodzy Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,
Rok liturgiczny przepełniony jest wydarzeniami z historii zbawienia, które budują naszą wiarę i pomagają prawdziwie żyć blisko Boga. Stajemy u progu Wielkiego Postu, który otwiera nas na miłość Bożą objawioną w prawdzie i przebaczeniu. Otrzymujemy kolejną szansę, aby wiara kształtowała nasze życie, a czyny potwierdzały, że wybraliśmy Jezusa Chrystusa jako naszego Pana. Oto przed nami droga oczyszczenia serca i umysłu, droga rozświetlania naszych dróg łaską, abyśmy osiągnęli zbawienie. Podejmijmy
z odwagą i zaufaniem dary samego Boga, który przynosi miłość w darze prawdziwego wywyższenia poprzez krzyż. On z krzyża zaprasza nas i naszych bliźnich, abyśmy stawali się wspólnotą wierzących i w wierze czyniących dobro.
1. Droga oczyszczenia i wyzwolenia
Oto w Środę Popielcową rozpoczęliśmy drogę prowadzącą do Paschy Zmartwychwstania, do zwycięstwa Chrystusa nad grzechem i śmiercią. Jesteśmy zaproszeni, aby powrócić do Boga całym swym sercem (Jl 2, 12), aby wzrastać w przyjaźni z Bogiem. Jezus czeka cierpliwie na powrót każdego z nas i ukazuje swoje pragnienie przebaczenia (por. Łk 15, 11-32). Wielki Post jest to zatem czas szczególnego zaangażowania w duchową przemianę życia m.in. poprzez post, modlitwę i jałmużnę (por. Mt 6, 1-6. 16-18). Szczególnie pomaga w tym dziele słuchanie Słowa Bożego. Przecież Jezus mówi: nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych (Mt 4, 4).
Wielki Post to czas odnowienia siebie w spotkaniu z Jezusem żyjącym w Słowie Bożym, w sakramentach i w bliźnich. Pan wskazuje nam drogę, którą warto podążać (por. Ps 25, 8-9). Stajemy wobec pielgrzymki nawrócenia, by odkryć wartość Słowa Bożego, by zostać oczyszczonym z grzechu, który nas zamyka na służbę Chrystusowi
i potrzebującym pomocy. W Chrystusie otrzymujemy dar ku otwieraniu naszych serc dla osób słabszych od nas i ubogich. W Nim znajdziemy odwagę, aby zapragnąć pełni życia w radości paschalnej.
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 1112
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!
Rok 2018 jest obchodzony w Kościele w Polsce jako Rok Świętego Stanisława Kostki. Ten młody polski szlachcic podobnie jak Samuel usłyszał Boga, wołającego go po imieniu. I jak Samuel odpowiedział: „Mów, Panie, bo sługa Twój słucha!”(1 Sm 3,9), a następnie z determinacją poszedł pełnić wolę Bożą wbrew wszelkim przeciwnościom. Świętego Stanisława Kostkę pragniemy zaprosić dzisiaj, aby stał się patronem rozpoczętego właśnie nowego roku. O tym wyborze zdecydowała zarówno 450. rocznica jego śmierci, jak i program duszpasterski Kościoła w Polsce. Jeśli mamy w tym roku rozważać osobę i dary Ducha Świętego dane w sakramencie bierzmowania, nie może być lepszego patrona niż ten, który został uzdolniony przez Ducha Świętego do „mężnego wyznawania wiary” w dojrzały i niebanalny sposób.
Ponad to ważnym motywem ogłoszenia roku 2018 Rokiem Świętego Stanisława Kostki jest także zwołany na październik w Rzymie Synod Biskupów, poświęcony młodzieży i rozeznawaniu powołania. Dobre przygotowanie do tego Synodu jest wspólnym zadaniem dla duszpasterzy, rodziców i wychowawców a także młodzieży, której przez całe stulecia patronował i nadal patronuje św. Stanisława Kostka. W 100. rocznicę odzyskania niepodległości nie zapominajmy również, że już w 1674 roku a więc jeszcze przed kanonizacją bł. Stanisława Kostki, papież Klemens X ogłosił go patronem Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego.
1. Dla Boga i ojczyzny
Święty Stanisław Kostka urodził się w 1550 r. w Rostkowie na Mazowszu. Jego ojciec był kasztelanem, a krewni zajmowali znaczące stanowiska w Polsce Jagiellonów i Wazów. Wraz z bratem wysłany został do elitarnego kolegium jezuitów w Wiedniu. Stanisław szybko zrozumiał, że nauka jest wstępem do świadomego podejmowania służby Kościołowi i społeczeństwu. Zapisano, że uczył się, „aby podobać się Bogu i ludziom [...], a w przyszłości ojczyźnie i sobie samemu przynieść korzyść”. To pierwsza lekcja, jaką otrzymujemy dzisiaj od św. Stanisława Kostki.
Czytaj więcej: LIST EPISKOPATU POLSKI NA ROK ŚWIĘTEGO STANISŁAWA KOSTKI
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 1369
…Zdecydował się przyjść do nas, jako kołyskę wybrał sobie żłóbek. A w niebie miał pałace u swego Ojca Najwyższego. Malutki Jezus zrezygnował z dobrodziejstw i bogactw, bo dla Niego ważniejszy był człowiek… cała ludzkość…
Właśnie dla Niego… dla Jezuska… w naszej parafii, dnia 06.01.2018r. o godz. 19.00 w Święto Objawienia Pańskiego, odbył się Koncert Kolęd i Pastorałek „Śpiewajmy Małemu”. Organizatorami koncertu byli Milena Rusek i Radosław Basiński wraz z ks. Proboszczem Andrzejem Sałkowskim. Wykonawcami kolęd byli dzieci i młodzież z naszej parafii.
W tym wydarzeniu uczestniczyło wielu naszych parafian jak i spora część osób spoza parafii. Byliśmy zachwyceni taką ilością gości. Koncert odbył się w bardzo miłej, urokliwej i wzruszającej atmosferze. Wykonawcy całym swym sercem, jak najpiękniej, zaśpiewali poszczególne kolędy. Każdą kolędę poprzedzało rozważanie nawiązujące do niej. Wszyscy nagrodzili każdego z występujących ogromnymi brawami. Słuchacze razem z wykonawcami włączali się w śpiew.
Koncert przedstawiał etapy Narodzenia Pana Jezusa – od Zwiastowania aż po przybycie Trzech Królów, dzieci i nas wszystkich. Dlatego też zaczęliśmy go pieśnią „Archanioł Boży Gabriel” a zakończyliśmy kolędą „Pójdźmy wszyscy do stajenki”. Na koniec Ksiądz Mirosław Nowosielski poprowadził kolędę „Wśród Nocnej Ciszy” i wspólnie ją zaśpiewaliśmy. Ksiądz Andrzej zakończył koncert podziękowaniami i błogosławieństwem.
Wszystkim naszym drogim artystom – naszym zdolnym parafianom – pragniemy serdecznie podziękować za piękny śpiew i zaangażowanie a byli to: Karolina Reszka, Klaudia Kantorska, Natalia Kacperska, Julia Winnicka, Julia Simczuk, Emilia Budzyńska, Zofia Kawecka, Wiktoria Zielkowska, Wiktoria i Dominika Owczarek, Zuzanna Jakubiak, Zuzanna Grys, Oliwia i Antonina Siewiera, Anna Adamiak, Wioletta Kowalik, Roksana Wasielewska, Julia Wójcicka, Paulina Pytkowska, Hubert Woźniak, Dawid Rusek, Amelia i Jan Birek jak i Pani Organistka – Jolanta Więckiewicz. Bez nich koncert nie miałby miejsca. My – organizatorzy - również włączyliśmy się w śpiew. Dziękujemy także Grzegorzowi Kaźmierczakowi, który służył nam pomocą przy obsłudze sprzętu i nagłośnienia między innymi włączaniu i wyłączaniu podkładu. Jego pomoc znacznie ułatwiła nam przebieg koncertu. Mamy nadzieję że takie wspólne kolędowanie w naszej parafii pozostanie już tradycją. Zapraszamy za rok…
Reasumując, codziennie jesteśmy świadkiem Bożego Narodzenia. Na ołtarzu przychodzi i staje wśród nas to samo Dziecię - Jezus. Wyjdźmy Mu na spotkanie. Niechaj dokona się Boże Narodzenie. Kiedy rodzi się Bóg, niech w nas, nie będzie zimniej niż w tamtej stajni…
Milena Rusek